03-30-2015, 01:22 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-30-2015, 01:33 AM przez gabiszonka.)
Witam, jestem Gabriela, Gaba, Gabiszonka
zawsze był ze mnie "Pomysłowy Dobromir", lubiłam zrobić coś z niczego, w szarym PRL-u trzeba było sobie radzić. a i później jak przyszło kolorowe, to było taaaakie drogie i niedostępne, że ho ho!!!
Kombinowałam całe życie - nie ma paska elastycznego??? - są rajstopy, spódnica ze spodni, spodnie ze spódnicy (przysłowiowo), brak kolorowych ubrań - farba olejna, ciuchy z kolorowanej pieluchy, święty jeans wykorzystywany na 1000 sposobów w zależności do czego już służył i do czego się jeszcze nadać może, makatki robione takimi szpilami - nie wiem gdzie są... itp itd itp itd
aaaa i wyszywanki haftem krzyżykowym na szarym płótnie (choć kolor miało brązowawy) - głównie poduszki.
Później byłam młoda i korzystałam z życia
Powrót zaliczyłam wraz ze szkołą moich Synów... plastyka... technika... kiermasze, pikniki itp itd... i zaczęło się, decupage, origami, art-recykling, plakaty, makaty cuda wianki!!
Wciągnęło mnie, zaczęłam znowu kombinować robić "cuda" z kija - może niedoskonałe, ale moje...
W każdym bądź razie zaraziłam się na nowo i ta "choroba" nie przechodzi i mam nadzieję, że nigdy nie przejdzie!!!
Nie jestem artystką, a zwykłym śmiertelnikiem rzemieślnikiem, odtwórcą.. tchórzem i Wielkim Krytycznym Krytykiem tego co z moich rąk wyjdzie - wszystko nie tak!!!
Patrze na Wasze prace i są doskonałe, moje.... pożal się Boże biedactwa!! ale Mój Mąż zachwyca się, chwali i przytula (mnie) za te moje wypociny i... czuję się szczęśliwa...
Pozdrawiam Was Wszystkie i Wszystkich ))
Gabiszonka
zawsze był ze mnie "Pomysłowy Dobromir", lubiłam zrobić coś z niczego, w szarym PRL-u trzeba było sobie radzić. a i później jak przyszło kolorowe, to było taaaakie drogie i niedostępne, że ho ho!!!
Kombinowałam całe życie - nie ma paska elastycznego??? - są rajstopy, spódnica ze spodni, spodnie ze spódnicy (przysłowiowo), brak kolorowych ubrań - farba olejna, ciuchy z kolorowanej pieluchy, święty jeans wykorzystywany na 1000 sposobów w zależności do czego już służył i do czego się jeszcze nadać może, makatki robione takimi szpilami - nie wiem gdzie są... itp itd itp itd
aaaa i wyszywanki haftem krzyżykowym na szarym płótnie (choć kolor miało brązowawy) - głównie poduszki.
Później byłam młoda i korzystałam z życia
Powrót zaliczyłam wraz ze szkołą moich Synów... plastyka... technika... kiermasze, pikniki itp itd... i zaczęło się, decupage, origami, art-recykling, plakaty, makaty cuda wianki!!
Wciągnęło mnie, zaczęłam znowu kombinować robić "cuda" z kija - może niedoskonałe, ale moje...
W każdym bądź razie zaraziłam się na nowo i ta "choroba" nie przechodzi i mam nadzieję, że nigdy nie przejdzie!!!
Nie jestem artystką, a zwykłym śmiertelnikiem rzemieślnikiem, odtwórcą.. tchórzem i Wielkim Krytycznym Krytykiem tego co z moich rąk wyjdzie - wszystko nie tak!!!
Patrze na Wasze prace i są doskonałe, moje.... pożal się Boże biedactwa!! ale Mój Mąż zachwyca się, chwali i przytula (mnie) za te moje wypociny i... czuję się szczęśliwa...
Pozdrawiam Was Wszystkie i Wszystkich ))
Gabiszonka