Gosia, ja wiekszosci rzeczy, ktore popelnilam nie chcialabym u siebie widziec
... no nie pasuja do niczego, dobrze, ze robie tylko pod siebie, dla zabawy i z czystej ciekawosci... a co bedzie, gdy...
Domi Ciebie też tak nosi??
I nudzi szybko??
Och, jak się cieszę, bo myślałam, że to tylko ja taka niedorobiona jestem, miło wiedzieć, w kupie raźniej
ale za te wyciskanki to się wezmę na bank, zobaczę jak to mi wyjdzie, ale kręci mnie, a już szczególnie potem to czarowanie kolorami...
Swietnie! Rada nr 1 - zetrzyj sciernym po wycisniejciu, po wyschnieciu wszystko najbardziej na plasko. rada nr 2 (a propos kolorow) - pamietasz takie obrazki z kropkami i trojkacikami, gdzie sie kolorowalo wg legendy, sprobuj sobie w glowie tak zrobic. Ja pociapalam wszystko wszystkim kolorami, warstwa po warstwie, i niby ok, wg przepisu, ale scieralam tez rowno, czyli wszystko jest jednego koloru, a mi sie wlasnie u Pula podoba te wyraznie odmiennie kolorowe mini plaszczyzny. No i koniecznie trzeba zabezpieczyc kazdy kolor przed nastepnym, bo sie wszystko inaczej sciera.
Dla mnie chińszczyzna i czarna magia
Nic a nic nie rozumiem, ale oglądam z otwartą buzią i podziwiam
Imponujące
Pozdrawiam,
Asia
Pięknie wyszło ,szczęka mi opadła ,że można coś takiego ładnego zrobić.Dominika szczerze powiem ,że bardziej przypadła mi do gustu Twoja praca.Może dlatego ,że ja bardziej poukładana jestem i w Twojej pracy jakiś porządek większy widzę.Oryginał to jakiś taki haos , ale chyba to o to właśnie chodzi ,nie? Czy się mylę?Przenikanie kolorów cudowne.Przyciąga uwagę niewątpliwie.
Dzieki dziewuszki!
Satori, no ja sie jak najbardziej sklaniam ku oryginalowi - te koncetryczne ksztalty z serwetek na nozkach, jak slonca na sznurku - bomba!
Łomatko! Człowiek sobie wyjedzie na łono natury, a tu tyyyle nowego! Z godzine już tu siedzę i czytam, oglądam i przemyśliwuję...
No i przemyślałam - podoba mi się to wyciskanie - Twoje nawet bardziej niż to orginalne!
Bo kolorystyka mi się podoba! A serwetki mam jakieś takie stare i mogłabym Ci podesłać... Tylko że ja znowu wyjeżdżam... Ale za tydzień (jeśli jeszcze Ci się nie znudzi
) to małą przesyłkę z serwetkami.... Chciałabyś?
Domi, technika jak dla Ciebie wymyślona
Toteż oczywiście doskonale Ci to wyszło, świetne, mnie się bardzo, bardzo podoba - ja bym sobie coś takiego na ścianę powiesiła!
A powiedz mi, czego użyłaś jako tego sealera? On ma jakiś polimerowe medium... Można by to pociągnąć lakierem albo klejem do decou? Ja bym chętnie spróbowała takiej zabawy
Zuzilu kochany, dziekuje bardzo, te trzy, co mam (bo wlasnie swieza nabylam) w zupelnosci wystarcza
Aga, mi sie wydaje, ze tak... ja sobie kupilam tego sealera (no cholewcia, jak to po polsku bedzie, zabezpieczacz??), bo szybciej schnie, taka fiksatywa, ale w plynie, rzadszy od lakieru, dobrze sie naklada, praktycznie maziasz tam i nazad pedzlem, bez psikusow. Ale lakier jak najbardziej. Ja bym w Mod Podge poszla, bo i do transferow najlepszy....
A może fiksatywą po prostu? Ten seler
to po wyschnięciu jaki jest, śliski taki jak suchy klejolakier?