Decoupage - forum dyskusyjne o decoupage! Wszystko do decoupage!

Pełna wersja: Niciarka w stylu Vintage str 116
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Gratuluję i trzymam kciuki za najlepsze stoisko, która na dodatek ma polskie korzenieSmile
Czytałaś Anię z Zielonego Wzgórza- ach... pamiętam jak pochłonęłam to książkę i później następną i następną i następną- aż do ostatniej z tej serii. Przeżywałam wszystko razem z tytułową bohaterką i uważam, że to jedna z bardziej zapamiętanych przeze mnie powieści z czasów pacholęciaSmile. Gdy moja córka weszła w wiek 10 czy 12+ kupiłam Anię z Zielonego-dałam jej w nadziei, że historia się powtórzy i co????no niestety, nie wszystko, co nas doprowadzało do wzruszeń -wzrusza nasze dzieciaki. Dziś moja panna ma już 22 latka i zapewne do Ani.. nie wróci.

Rozgadałam się, a przecież miałam zamiar napisać, że kolejna ładne prace nam pokazujesz-mnie intryguje to pudełko, na którym stoi filiżanka. Oj , jak teraz rozwiniesz skrzydła to nas zasypiesz pracami, czego oczywiście Ci szczerze życzęSmile
Erato-Te zdjęcia które wstawiam, są to zdjęcia prac zrobionych od września.Szczerze mówiąc nie myślałam,że zapisze się na takie forum.Fotki były dla mnie do mojej ewidencji.Teraz powinnam się starać robić lepsze zdjęcia pod względem detali.Dziękuje dziewczyny za wsparcie.Przyznam się jestem bardzo poddenerwowana bo nie wiem jak to będzie.Oczywiście chcę być lepsza w tym co robić by propagować nasz styl w decoupage a nie brytyjski który jest zupełnie czymś innym.Sama jestem ciekawa innych, którzy robią coś własnymi rękoma.Widziałam te wszystkie stoiska jakie tam są i niektóre pomysły mi się bardzo podobają.W weekendy właśnie jest art i craft..więc każdy ma szanse się wykazać.Wszystkie stoiska są inne.Mieszka trochę decopażystek w Londynie ale jeżdżą po innych rynkach.Rozmawiałam kiedyś z nimi.Nawet nie wiedziałabym gdzie to jest.O czym one mówią.Nie znam Londynu.Jestem w stanie poruszać się po tej turystycznej części.Co mnie zaskoczyło to to,że jak teraz dali mi możliwość sprzedawania tam , to nie dopuszcza teraz innych decopażystek na swój rynek .Mają swoje zasady.Zastanawiam się czemu dziewczyny nie wpadły na to by tam się wybrać, zamiast jeździć ciągle po jakichś pomniejszych rynkach.Mają bliżej niż ja .Jak powiedziałam znajomemu Anglikowi gdzie się wybieram to powiedział,ze nie dopuszcza mnie tam bo to miejsce z tradycjami i stare handlowe rodziny czy też wytwórcy tam bywają.Co on tam wie,prosty człowiek i wielki mądrala.Wcześniej tam był rynek warzywny...i jest rzut beretem do Buckingham Palace.Teraz w różne dni jest coś innego.Powiedziałam mu,że czasy się zmieniają .Im świeża krew potrzebna ,wiec dopuszcza mnie.Ważne teraz by i inni polubili moje prace.Muszę chyba dla turystów dużo zakładek do książek naprodukować , zakładka jest łatwa do zabrania w podróż.W każdy tydzień będę miała stoisko gdzieś indziej w obrębie tego samego miejsca.Ciekawa jestem tego i przerażona.Na razie nic nowego nie robię.Poprawiam to co uznałam,ze teraz poprawki wymaga.Czy dodatkowych ozdób.Najpierw wybadam to co się podoba. Pudełko z kurą uważam też za udaną.Serwetka mi się bardzo dobrze przykleiła i ma taki wzór jakby była potraktowana krakiem.Asiek- czytałam Anię wiele razy.Niestety moja starsza córka nie chwyciła za nią .Ona lubi literaturę nowoczesną. Płakała jak miała czytać Edgara Allana Poe to młodsza już czyta.Jak miała 7 lat chwyciła za Dickensa.Ja bardzo lubiłam też "Błękitny Zamek"na podstawie ,której to książki powstał muzikal . Lubiłam chodzić na niego do Teatru Wielkiego w Łodzi.

Tu kolejne skrzyneczki z czasów już zamierzchłych czyli z zeszłego roku.
Madziu, serdecznie Ci gratuluję! Trzymam kciuki za wszystko, zwłaszcza za Twoją satysfakcję.
-A propos satysfakcji, to poczułam ją ja sama czytając o tym "przezornym" Angliku Big Grin -
Nie dziwi mnie to wcale, że dostałaś tę propozycję, bo wystarczy zerknąć choćby na ostatnie Twoje prace (cuuuudne, chcę paryską - piękną zieleń dobrałaś). A i ja byłam pod wrażeniem Twojego talentu oglądając galerię na facebook'u.
Gratulacje z powodu Twojego stoiska w Londynie !! to wspaniała wiadomość, ahh... mogę Ci tylko pozazdrościć, dla mnie sprzedawanie własnych prac i posiadanie własnego stoiska to narazie nieosiągalny sen.... ale cieszę się Twoim szczęściem Smile a te ostatnie szkatułki są przepiękne, kolorystyka jak marzenie, ostatnio chodzi za mną chęć stworzenia czegoś w takich łagodnych barwach Smile
GratulacjeSmile
Pudeleczka mi sie podobaja, chyba najbardziej paryskie.
Ani nie czytalam, tzn. zaczelam bo moja mama uwielbiala. Ale na zaczeciu sie skonczylo. Nie wciagnelo mnie. Rownie szybko skonczylam czytac Quo vadisTongue
Martensy mam. Kupilam sobie 3 lata temu po dluuuuugiej przerwie. Tak jak kiedys moglam w nich ''spac'' tak teraz zaloze sporadycznie- glownie do kopania w ogrodzieTongue
I ja Anię Shirley kocham miłością szczerą i wieczną!
Gratuluję własnego stoiska, ale super ! Zazdroszczę Ci okrutnie ! Smile Rewelacyjnie jest móc robić to co się lubi i jeszcze to sprzedawać. I to gdzie ! Stoisko w centrum Londynu, ekstra Smile
Miło się czyta wasze komentarze Heart DecouDream -Dziękuje Blush .Cała przygoda przede mną.Chcę umieć robić relify i inne takie..jak zajdzie potrzeba.Puki co lubię , proste pudełka jak już wiecie.
Merilon- Moim marzeniem jest mały sklepik w Rochester w Wiktoriańskim budynku, kilka stolików przy których turyści mogą napić się kawy i zjeść ciasta mojej roboty.Przyjść pogadać.Londyn jest dla mnie zbyt głośny i ciasny.Nie stać mnie na wynajęcie sklepu takiego jaki bym chciała.Mam więcej słodko-pastelowych pudełek.
Mery-Czekam na Twoje krzesełko Smile.Tak. To proste robótki,dużo w tym przyczyny tego typu,że aby zapełnić stoisko to trzeba zrezygnować z pewnych ozdobników.Im bardziej będę się rozwijać w umiejętnościach tym bogatsze będą pudełka.W zasadzie takie i takie.Zależy na co będzie potrzeba.Ważna jest tez cena,by nie były zbyt drogie.Ja sobie tych Martensów w końcu nie kupiłam.Chociaż później było mnie stać na nie.Teraz chyba mam bardzo dużą kolekcję butów.Kiedyś znajoma pytała się gdzie je trzymam.Niektóre buty mają już po 17 lat i nie widać na nich zniszczenia.Pytają się gdzie je kupiłam.Wiadomo.Moda kołem się toczy.W Martensach od męża chodzę na spacery po łąkach i wzgórzach.Trawa mokra więc Martensy się sprawdzają.Kaloszy nie lubię.Pomysł na osłonki z butów ciekawy Big Grin ."Quo Vadis" jako jedyna w klasie przeczytałam jak było lekturą w liceum,wiec nie ma się czym przejmować.Big Grin
no no no obejrzałam cały watek i bogaty ci on nie ma co - fajowe te prace i różnorodne
bardzo podoba mi się twój sposób na przedstawianie prac, super Smile
Dziękuję Gofira.
Teraz pokaże zakładki jakie zrobiłam w związku z Londyńska przygodą.Niestety zdjęcie nie za dobrze. W rzeczywistości nie świeca się tak jak na fotce,ani nie są żółte tylko białe.Tak to jest jak bardzo się chce już pokazać.Jednak lepsze żółtawe niż niebieskie( na innym ujęciu tak wyszły). Z jednej strony zakładek Duży Ben a z drugiej fragmenty papieru który wcześniej sprawił mi trudność .Okazało się ,ze na Modge Podge można sobie z nim łatwo poradzić.Jak się szybko posmaruje powierzchnię i papier przyłoży natychmiast , to się równo przykleja.