Jak wartko, to wartko - więc się nie ociągam
I tak po pierwsze primo - używasz lakieru
wcale nie jak świeżynka (nawet zoczywszy ową butlę pomyślałam złośliwie "od januara, dobre sobie, ale od łońskiego roku pewnie"), czyli w ilości odpowiedniej, boć ona wylakierowana jako ta gładź na potoku. I za to należy się plus.
Ale za kolorystykę - minus... jest taka jakaś bura i niewyraźna, a gdybyś jeno waćpani jasnością na tle się wsparła, to i owo kwiecie weselszym by było.
Po drugie primo - decha znowu na myśl mi przywiodła, żeś ocyganiła z tą świeżynkowościa w okowach decou Cię trzymającą - deseczka jest profesjonalnie oklejona po całości, suponuję, iż to, że ona w położeniu horyzontalnym zdobiona, to wizja artysty taka... nawet dekor się z lewa objawił, też jak nie u świeżynki, aboim one - świeże w decou - ich nie używają... ale większego smaku owa decha by nabrała, gdybyś aśćka z lekka ten dekor podmalowała.
I po trzecie primo - jednak żeś świeżynką acani jest, jednak! albowiem ów krak na skrzyni Cię zdradził
, nie znam świeżynki decowej (poza Jominą i sobą), która owemu kraku na początku decoudrogi by nie hołdowała a czapkowała. No i tu do tej skrzyni się przyczepię ostrzej i dosadniej, obakam Cię z lekka za motyw, co to zbyt obficie na tym wieku zakwitł, dodatkowo jeszcze zaciemniony krakiem, chaos nań wprowadził... Obel lakierniczy tu akurat też nie pasuje, bo z takim przaśnym krakiem to matu po drodze bardziej, niźli owemu błyskowi, a i we wnętrzu trochę w tych przecierkach żeś przedobrzyła, bo czerń niezbyt równo się rozłożyła. Co do reszty skrzyni zdania nie mam boś nie wykorzystała dozwolonych pięciu konterfektów i boków ichniej nie ujawniła...
Nie miej mi za złe mojej admonicyji, bom ja ci nie adwersarzem , ani niem waśniwa, a afektuję jeno co by przestrzec przed błędami...