Decoupage - forum dyskusyjne o decoupage! Wszystko do decoupage!

Pełna wersja: Już nie pierwsze wypociny Pasady ;o) Torbówka str. 75
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Nauczycielka ze mnie żadna ale fajnie było razem pogawędzić Wink))

Piękna ta oszroniona w środeczku Wink))

Ale to chyba jeszcze nie wszystkie bombasy, co? Wink
Widoczkowa naj naj naj.
A lampionik to tak mi sie skojazylo: - jakkolwiek sie to pisze- bialostoczczyzna zimnaTongue Bardzo fajny ksztalt i ciekawy efekt sopelkow.
O właśnie, widoczkowa naj Smile Piękny widoczek, pięknie wykorzystany. I jeszcze bardzo mnie zauroczyła z poprzedniej serii ta z różami i mikrokulkami, piękna.
Lampion zupełnie nie z mojej bajki (ja nie z białostocczyzny :p )
Hej, bardzo podoba mi się trzecia bombka, jest przecudowna, nic nie jest przesadzone, ani za mało, ani za dużo. Zamknięta kraina w bombce Smile
Heee... piękne efekty wspólnych chwil. Widoczek zamknięty w kuli klimatyczny.
No i ci fakt to fakt - lampionik ze światłem w pełni prezentuje swoja krasę.
Pokaz następne Smile
Jam też zimowa.
Trzecia naj Smile


P.S. Ale wolę jesień Tongue
Dziękuję dziewczynki ;o)))

Pamiętacie może taką bajkę Disneya o Chip i Dale? W którejś tam wersji tworzyli oni brygadę RR i wyruszali na ratunek różnym stworzeniom.
Wczoraj ja byłam taką brygadą RR....
A jak to się stało???? Przyczyna prosta - umyłam okna....
Hm... niby nic, zwykłe okna i do tego moje własne ;o)))
Problem w tym, że od początku listopada dokarmiamy w ogródku ptaki, więc sikorki i wróble latają po ogródku małymi tabunami ;o)))
Uwielbiam na nie patrzeć, jak ciekawskie zaglądają w każdy kącik ogródka, wyjadają robale i karmę i kłócą się o lepszy dostęp do żarełka.
Już nie raz się zdarzyło, że któraś lub któryś nie wyhamował przed oknem, ale po tym jak je umyłam sikorek nie tylko że nie wyhamował, ale też nieźle w te okno grzmotnął.
Nawet się nie obejrzałam, pewna, że odleciał, ale moje dziecię zaczęło się użalać nad sikorkiem, że siedzi tam i coś mu się na pewno stało i że trzeba mu pomóc od razu szybko wręcz natentychmiast. Od razu pobiegła po klatkę po naszym umarłym w lato koszatniczku, a ja już widziałam myślami jak ptak szaleje w tej klatce i się obija o jej pręty....
Więc ściereczka poszła w ruch, bo toć przecie dzikie zwierzę, co by sobie i mi nie zrobiło krzywdy.
Wzięłam to to coś w ręce delikatnie poprawiłam skrzydełka i trzymałam dopóki się nie ogrzało i nie zaczęło wykazywać ochoty do ucieczki. Nie wyrywał się wcale a wcale i powiem Wam, że jak to takie żywotne lata wydaje się takie mocne, żywe i "silne", ale w moich rękach było ciupeńkie, maleńkie i taaaaakie kruche, a to bijące szybciutko serce.....
To maleństwo nie ważyło więcej jak z 10 g i bardziej się bało aparatu z jakim się moje dziecko do sikorka pchało niż mnie i tego, że siedzi w moich rękach. ;o)))
Sikorkowi nic się nie stało, stracił jedynie jedno piórko, a przed odlotem podziękował najpiękniej jak umiał obsrajtując mi rękę. ;o))
Nic to wybaczam bom wspaniałomyślną jest kobietą ;o)))
A tu zdjęcia:

[attachment=24368][attachment=24365][attachment=24366][attachment=24367]

Jakąś godzinę później jakiś sikorek podlatywał do okna aż trzy razy i przysiadał na oknie na tym połączeniu/rozdzieleniu okna balkonowego.
Wierzę, że chciał kulturalnie podziękować za ratunek i przeprosić za kaku na mojej ręce ;o))))
Cudny ptaszek Wink))
czyli wniosek jest jeden. Okna powinny być brudne Wink
A Ty wiesz, że takie obsranie to szczęście zwiastuje, nie?
No to już wiesz Smile

A sikorek cudny.
U mnie też latają hordami całymi.
Ulaaa, cudna!