Pomijając motywację, miesiąc temu postanowiłam nauczyć się robić na drutach i na pierwszy ogień poszły skarpety a właściwie skarpeta. Przydałaby się jeszcze - jak to mówią koneserzy nalewki miodowo-lipowej - "na drugą nóżkę". Może to taka zwykła rzecz, ale chciałam się pochwalić sukcesem edukacyjnym osiągniętym dzięki przekazowi miedzygeneracyjnemu
moja babcia (na jednym oku zaćma, na drugim jaskra) zrobiła w tym czasie cztery. Pary. No nic to
robię drugą : D
Taaa... oczywiście zdjęcie za duże a nie potrafię go zmniejszyć na telefonie. No to jutro dodam
Oczy do dziergania nie są koniecznie potrzebne, pewnie dlatego babcia tak dobrze sobie radzi
Jestem ciekawa jak Ci poszło i........... czy ktoś będzie nosił te skarpety?
Czekam na tę pierwszą
Pamiętam jak ja robiłam skarpety pod okiem teściowej ( to było jakieś 100 lat temu albo i dłużej)
Dzisiaj to już nie pamiętam jak to leciało
)))
Malgana - chyba, że oczko zleci to już gorzej... ja mam oczy w porządku,ale jak się nie wie gdzie szukać to też się nie znajdzie i z sokolim wzrokiem
Z decou mam tak, że robię wszystkim, ale nie sobie, zatem skarpety robię najpierw dla siebie
również dlatego, że jak by miał mi wyjść jakiś bubel to będzie to moja niedoróba
w decou praktycznie zaczęłam od prezentu i to ślubnego i jak sobie teraz o tym pomyślę to mnie serce boli...
Abask - ponoć tego się nie zapomina
ale tego jeszcze nie wiem na pewno bo dopiero się uczę
a oto i ona (zdążyłam ją wybrudzić zanim ją skończyłam bo targałam ją w różne miejsca...) :
[
attachment=26347]
Jestem expertką od robótek na drutach . Muszę Ci powiedzieć że jak na pierwszy raz wyszło Ci super. Od razu porwałaś się na głęboką wodę. Tego typu robótki zazwyczaj zaczyna sie od szalików - najprościej . Chyba ze nie jest to Twoja pierwsza praca na drutach
. Ja pamietam jak kiedyś dawno temu chodziłam do 7-8 klasy podstawówki. Wiadomo ze nie było tyle ciuchów co można kupic teraz. Ponieważ bardzo lubiłam się stroić więc co rusz dziergałam sobie jakiś nowy sweterek. Oczywiście wzory sama wymyślałam .
Super skarpeta, zwłaszcza jak na pierwszy raz. Szybko dorabiaj drugą, bo jakoś tak samotnie wygląda
Da się robić na drutach bez patrzenia, widziałam osoby dziergające i gapiące się równocześnie w TV
Wiolka- zatem bardzo się cieszę z przychylnej opinii experta
babcia ostatnio wróciła do drutów bo jej skarpety "kupne" nie służyły i z rozpędu zrobiła już ponad trzydzieści par dla siebie, dziadka i innych członków rodziny. Chciała to rzucić, ale znowu pękła i jedzie dalej z koksem ("no bo co mam robić?"). A ja, że postanowiłam w końcu zrealizować swoje ambicje (bo od dawna chciałam się nauczyć, ale zawsze była wymówka) i wykorzystać możliwość nauki bezpośrednio od osoby umiejącej dziergać, to poszłam w te skarpety za babcią
Nota bene, z takich ambicji edukacyjnych mam jeszcze szycie, ale tu były chyba dwa podejścia i coś mi nie poszło a możliwość nauki mam jak złoto i szkoda nie wykorzystać bo moja mama jest genialną krawcową - mówię Wam - jaką ona zrobiła mi suknię ślubną! ale ja to potrzebuję mniej narowistej maszyny, a nie tego potwora podłączonego do siły co to rękę do łokcia można przeszyć...
A wracając do skarpet to jest to mój dziewiczy wyrób - co innego, że prułam dwa razy, w tym raz pół ściągacza. Prułam i płakałam. Ale dopisałam to na poczet prób i ćwiczeń
a jak babcia powiedziała, że to proste to jej uwierzyłam i tylko jak dochodziłam do momentów przełomowych jak pięta lub palce to szłam na kolejną lekcję
się rozpisałam...
Cavi - jak skończyłam tę pierwszą to nowy duch we mnie wstąpił i jadę z drugą
(oby mi nie przeszło za szybko) Jestem za połową ściągacza
też zaczynam dziergać podpatrując, czy też słuchając jakiś filmów
a oto i ściągacz
normalnie jaram się jak dzika świnka...
[
attachment=26348]
Marta pieknie . Pokazuj suknię ślubną
.
Najważniejsze, że własnoręcznie zrobiona. No i para się jej "rodzi"
Rób i pokazuj.