Dziękuję kochane dziewczyny
.Przyznam się szczerze ,że tak naprawdę to ja nie wiem jaka taca jest z mojej bajki, czy cokolwiek z tego co robię.Jednak robienie tego sprawia mi ogromną frajdę.Papier z jakiego oba obrazy pochodzą(myślę o tacy którą pokazywałam wcześniej) jest kolażem z powycinanych fragmentów obrazów Johna Williama Waterhouse.Papier dostałam od Ewy Sadowskiej.Dlatego można by powiedzieć,że jej zawdzięczam to,że one powstały.Jedna koleżanka zapytała się mnie co mnie wzięło tak na prerafaelitów ,a przyczyna jest prozaiczna.Wykorzystanie papieru z tymi pięknymi obrazami i zrobienie czegoś czego się nie robiło. Sam papier podobał mi się, ale nie bardzo wiedziałam co mam z nim zrobić.Pierwszy fragment (który zaraz wam pokażę )umieściłam na stoliku.Nie miałam tak naprawdę wcześniej pojęcia o istnieniu tego obrazu.Nie znam wszystkich malarzy.Nawet jeśli widziałam jakiś obraz, to nie zawsze pamiętam malarza jaki go namalował. Jak pokazałam jeszcze nie dokończony stolik w necie.Odezwały się głosy:"The Lady of Shalott".Dało mi to wskazówkę do poszukania informacji .Co ciekawe znajoma znalazła komodę na jakiejś meblarskiej stronce jaką w tym samym czasie (może trochę później niż ja) zrobiła pewna Amerykanka.Jaki niesamowity zbieg okoliczności.Dwie osoby na innych kontynentach w tym samym czasie robią coś podobnego nie wiedząc o swoim istnieniu.Teraz już znam każdy obraz J.W.W.Miałam ogromną frajdę w ciapaniu przy tym stoliku jak i tacach.Poznałam legendę o The Lady of Shalott . Ciekawa jestem jaka będzie reakcja jak zabiorę je(tace) do Londynu.A zrobię to dopiero wtedy gdy będę już w miarę zadowolona z końcowej wersji.Czyli lakieru. Jeśli chodzi o stolik to zepsułam go przy ostatnim lakierowaniu.Teraz albo wszystko zerwę albo znajdę sposób na uratowanie mojej ciężkiej pracy.Jak jest czasem dobrze ,można coś zepsuć nadgorliwością .
https://www.youtube.com/watch?v=ttv0ljOiPSs DeDe właśnie to całą frajda w tym ,ze jak to napisałaś każdy coś przygarnie z uwielbieniem.Wczoraj był dzień matki w UK.Jak jest ten dzień to nawet największy chuligan zabiera swoją matkę to do teatru ,czy na obiad czy to rejs po sklepach.Wczoraj ten facet, który zagapił się na tą damę był ze swoją matką ,ale kupił damę dla kogoś kto ma urodziny w lipcu.Początkowo nie wiedziałam na co on się tak gapi i tak podziwia.Powiedział mi,że on już był u mnie i widział moje prace.Nie pamiętałam go .Dzisiaj rano przypomniało mi się,że byłam pierwszy raz sprzedawać w Londynie rok temu w marcu i on był ze swoją matką.Też w dzień matki.Wtedy nic nie kupił ale powiedział ,że są to wspaniałe pudełka na prezenty urodzinowe i wróci.To naprawdę miłe.Dotrzymał słowa.