Moje prace to pewnie spleśniały w komórce.Gdy wyprowadzałam się z domu moje rzeczy zostały popakowane w kartony i wywiezione do nowego miejsca zamieszkania.Zostały zapakowane do komórki..i tak leżą od lat.Nigdy nie byłam dobra w zarabianiu pieniędzy.Często robiłam coś za grosze.Pod cudzym nazwiskiem ( na konkursy). Mimo tego,że to oficjalnie nie były moje prace miałam radochę gdy prace wygrywały.Malowanie było moją pasją. W tym czasie byłam bardzo nieśmiała i małomówna. Z wiekiem mi się zmieniło.Jak przestałam malować zarabiałam projektowaniem kapeluszy.Dzięki temu miałam na naukę , kino i teatr . Projektowałam też ubrania dla pewnej plastyczki.Nigdy mi nie zapłaciła( a ja się nie upominałam). Ona teraz jest kostiumologiem . Pracuje przy filmach.Skarżyła mi się ,ze czasem zleceniodawcy jej nie płacą.Uśmiechnęłam się pod nosem...bo w zasadzie dostaje to czym się dzieliła.Sama projektowałam ubrania swoich dzieci jak były małe.Teraz decoupage mi się spodobało. Może nie zajmuję się tym zbyt długo...i nie jest to akurat to co tygrysy lubią najbardziej..ale właśnie ten proces nauki szalenie mi się podoba.To dążenie do tego by opanować tą sztukę jako sztukę dla sztuki jak i sztukę użytkową (przydatną w obejściu)
Shanna.Przypomniałaś mi to ,że ja też byłam na mini golfie.Jednak trzymałam kija tylko robiłam zdjęcia dzieciom i patrzyłam czy mi któreś nie zwiało ponieważ to przy nich trzeba było mieć oczy dookoła głowy.Przez wiele lat moim głównym zajęciem było stróżowanie przy swoich i cudzych dzieciach (na własne życzenie). Mój mąż po 16 latach bycia ze mną zobaczył,ze umiem pływać.Wielce się zdziwił.Jak miał zobaczyć wcześniej jak to ja pilnowałam by nam się dzieci nie utopiły.Teraz pływają świetnie wiec i ja mogę sobie się pomoczyć.Myślę...że najpierw udoskonalę grę w tenisa...jak minie pora deszczowa...a może spróbuje kręgli.Też nie grałam.Wydaje mi się , że golf dla dzieci i dla dorosłych trochę się różni..
Shanna.Przypomniałaś mi to ,że ja też byłam na mini golfie.Jednak trzymałam kija tylko robiłam zdjęcia dzieciom i patrzyłam czy mi któreś nie zwiało ponieważ to przy nich trzeba było mieć oczy dookoła głowy.Przez wiele lat moim głównym zajęciem było stróżowanie przy swoich i cudzych dzieciach (na własne życzenie). Mój mąż po 16 latach bycia ze mną zobaczył,ze umiem pływać.Wielce się zdziwił.Jak miał zobaczyć wcześniej jak to ja pilnowałam by nam się dzieci nie utopiły.Teraz pływają świetnie wiec i ja mogę sobie się pomoczyć.Myślę...że najpierw udoskonalę grę w tenisa...jak minie pora deszczowa...a może spróbuje kręgli.Też nie grałam.Wydaje mi się , że golf dla dzieci i dla dorosłych trochę się różni..