Bazarek-Deco
Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Decu po irlandzku
#71
i bardzo fajnie wyszło jak dla mnei kucie zdane na 5+
nowe miejsce http://fioletowyraj.blogspot.com
wcześniejsze prace :http://fioletowyraj.bloog.pl/
Odpowiedz
Reklama
#72
Poczytałam wątek o zalewaniu lakierem,więc opowiem moją przygodę z zalewaniem. Przygód z tą tacą miałam więcej ,już miałam ją w kąt rzucić ale nie będę Was zanudzać opowiadaniem.
Robiłam tacę na nóżkach,a że taca powinna być użyteczna,postanowiłam ją polakierować twardym lakierem. Najpierw ją pędzlem poleciałam,ale że elementy dekoracyjne są różnej grubości,kartki z książki bardzo grube,
to pomyślałam "zaleję i będzie git". Jak pomyslałam,tak zrobiłam,
chlapnęłam,zachwyciłam się efektem i zostawiłam do schnięcia.
Następnego dnia,wieczorem przypomniałam sobie o niej, lecę podziwiać...
i złapałam się za głowę! z tej wielkiej radości,że tak pięknie to zalałam,
zapomniałam na śmierć,że podłoga w tym miejscu gdzie taca stała,przypomina zjeżdżalnię,no i lakier mi zjechał w dół i zebrał się w uroczy pas sików. Płakać mi się chciało,bo wcześniej już raz wszystko zdzierałam, ale na szczęście od serca chlapnęłam tym lakierem i jeszcze był pod spodem mokry,odwróciłam ją licząc na to,że lakier odpłynie.
No i odpłynął,w jednym miejscu nie całkiem,ale że taca ma tło takie powycierane, niejednolite, pocieszam się,że wygląda to prawie jak zamierzony efekt Big Grin
   
Odpowiedz
#73
kochana super wyszło i dobrze że przechyliłas
ja ostatnio dla pewnej małej damy robilam szkatułke i zalałam wieko od środka - myśłąc ze jest suche ( a pisałam że lakier jest podstępny rzecz wiadoma ) zamknęłam i zrobilam góre jak otworzyłam malo zawału nie dostałam - stalaktyty, stalagmity i wszystko inne się zrobiło, ale nic tam pieknie się to zdziera więc cyk zdarlam i jescze raz zalałam a co wyszlo .... to się okaże gdy dotrze do włascicielki
twoja taca super - mówiłam że zalewanie fajna rzecz
nowe miejsce http://fioletowyraj.blogspot.com
wcześniejsze prace :http://fioletowyraj.bloog.pl/
Odpowiedz
#74
Taca bardzo mi się podoba - bo ja to lubię takie wycinanki Tongue Kawałki kartki wydarte albo przypalone, bardzo fajnie. A co do lakieru - w efekcie ostatecznym nie widać żadnej "katastrofy" Big Grin
Odpowiedz
#75
gofira,Erato, bardzo dziękuję, bałam się trochę tę tacę pokazać,
ale jak mówicie,że tragedii nie ma,to cieszę się ogromnie Heart
Odpowiedz
#76
Śmieszna historia, ja kiedyś zalałam skrzynkę i poleciał w dół przez niewidoczne szparki, więc i tak nie miałaś najgorzejSmile
Bardzo mi się podoba cała kompozycja, dodałabym tylko ciemniejsze cienie na brzegach tacy, czy w kątach, wydaje mi się że zrobiłaby się ładna głębia
i pasowałoby to do motywu. Jeden ciemniejszy róg już masz i spodobał mi się ten efekt kolorystycznySmile
Odpowiedz
Reklama
#77
Dyzia,ja z tego szczęścia,że tacę uratowałam,to już wolę jej nie ruszać,
bo się boję,że coś spaprzę.
Mojej córce się bardzo podoba,więc jak jej nie sprzedam,
to już ma nowy domek zapewniony Smile
Odpowiedz
#78
Ten bluszcz jest swietny, brawa za cierpliwosc w wycinianiu, no i gratuluje koncowego sukcesu w walce z lakierem i grawitacja! Smile
Odpowiedz
#79
Bardzo ładne prace wykonujesz, wszystkie są super Smile

Świat decoupage i nie tylko...
http://szafa-artystyczna.pl
Odpowiedz
#80
Drogie moje deku-koleżanki,chciałam się z Wami podzielić odkryciem,
jakiego dokonałam za sprawą nałogu Smile
Otóż palę ja papierosy i kiedyś sobie wymyśliłam,że spróbuję elektronicznego
fajka,bo to zdrowiej. A żeby taniej było,postanowiłam robić sobie liquid do napełniania sama,więc zakupiłam potrzebne składniki i sprzęty.
Po jakimś czasie znudziło mi się,ale wszystko pozostało w szufladzie.
Przypomniałam sobie wczoraj,że mam małe plastykowe buteleczki,
które być może nadadzą się do czynienia reliefów,w torebce znalazłam też
butelkę gliceryny. I nagle...błysk! niespodziewanie i bez świadomego powodu(ważne,że bez świadomego,potem wyjaśnię),pomyślałam,
że można tej gliceryny dodać do farby,coby ułatwić cieniowanie.
A że niecierpliwam,to poleciałam sprawdzić,czy to zda egzamin.
Dodałam kroplę do farby i zabrałam się za robotę - poezja! jakby człek dodał
profesjonalnego opóźniacza. I w tym momencie zajarzyłam,skad ten pomysł użycia gliceryny,to prawda co mówią,najbardziej pamiętamy zapachy.
Mam opóźniacz Stamperii,więc go powąchałam,potem glicerynę i jeszcze raz, niewielka róznica, opóźniacz trochę bardziej intensywny.
Kapnełam jedno i drugie na papier,gęstość taka sama.
Kolor trochę inny, Stamperia lekko żółta,gliceryna przeźroczysta.
Myslę sobie,niech tam,poświęcę się dla decu, jak zejdę,to przynajmniej dla sprawy Big Grin i zbadałam organoleptycznie,
znaczy się liznęłam obie substancje - smak ten sam!
Krótko mówiąc,opóźniacz,za który płacimy ciężkie pieniądze,to nic innego
tylko gliceryna z małym dodatkiem jakiej zapachowej substancji.
Gliceryna kosztuje grosze ,butelka 30g to 1,50zł - 2 zł i w każdej aptece można ją kupić,do cieniowań używa się jej niewiele,więc koszt właściwie żaden. Za opóźniacz Stamperii zapłaciłam 21zł Angry
Haha, określenie "nabijanie w butelkę" nabiera tu sensu dosłownego!
Trochę się rozpisałam, sorry, ale inaczej nie umiem Big Grin
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości

O nas
    Forum decoupageforum.pl