To powiem wam tak.Pudełko od początku było pechowe.Najpierw było białe ale wyglądało bleeee.Potem przemalowałam na lekki fiolet bo miał być motyw wachlarza.Wycięło mi się nawet doskonale
....zadzwonił telefon.Kiedy wróciłam -wachlarz wystawał z pomiędzy fafli mojego psa:
Cóż nie mam już motywu do przyklejenia zostały tylko anielice
dobra,trudno pomyślałam i przemalowałam pudło na brąz.Wycięłam anielice ,przykleiłam,pociągnęłam kontórówką i już mnie zaczęło szarpać bo złoty się trochę rozlewał.No nic jakoś wyrównałam i było Ok.Czas na lakier.1 warstwa, 2,3,szlif,5,9 szlif,12,19 ,26 ...przestałam liczyć
motyw dalej paskudnie wystawał nad powierzchnię
przy lakierowaniu spędziłam 5 dni na szósty sz l a g mnie trafił i wymyśliłam ,że muszę jakoś to ukryć ,ale czym? jak nie mam zbyt dużo materiałów.Jest złotko pomyślałam i przykleiłam.Tak powstało cygańskie pudełeczko które żywot swój zakończy w koszu na śmieci bo nie mogę na nie patrzeć.
No nic dla lepszego nastroju zrobiłam coś nowego.Czy to już jest nałóg?