Oj! Dziewczyny Ja też sobie żartowałam tym moim pisaniem.
ERAT-Ja wiem,że żartowałaś . Ja też. Prawdę mówiąc to można pod wypowiedziami każdej z nas napisać:"Jestem odpowiedzialna/y za to co napiszę ,a nie za to jak to zrozumieją inni. "
Ja tylko byłam ciekawa jak lubisz dzieci bo napisałaś ,że koleżanki mnie oświecą.One jednak tego nie zrobiły
Dzieci często to trudny temat i bardzo drażliwy.Szczególnie na zachodzie.U nas prawa są bardziej liberalne.Annie zajmuje się swoją praca już od 20lat i od samego początku była bardzo widoczne.Ma dużo naśladowczyń.Czeto lepszych od niej jednak nie są w stanie przebić jej marki.Całkiem niedawno poznałam fotografkę z Norwegii.Robi kapitalne zdjęcia.Jednak świat o niej nie wie. Dowiedziałam się o jej istnieniu tylko dlatego, że kupiła krzesełko przeze mnie ozdobione na aukcji charytatywnej.Ja nie wiem czy lubię dzieci.Jakoś chyba tak dużo czasu z nimi spędziłam,że chyba już przywykłam.Generalnie lubię ludzi i ich odmienne charaktery.Wchodzenie z ludźmi w różne interakcje jest ciekawym doświadczeniem.Przeczytałam to co wcześniej napisałam. Faktycznie pisałam na jednym tchu.Taki styl chatty.Bardziej do siebie niż do was.Będę teraz pilnować by mi kropki się nie wymykały zanadto z pod kontroli. Nie będę się czuć totalnie wyluzowana.Goście przychodzą wiec ,nie wolno po domu latać w bieliźnie Przyznam się, że jak spotykam tego typu teksty jak moje to automatycznie w myślach wstawiam sobie wszystkie znak interpunkcyjne . Bardziej obracam się wokół słowa mówionego niż pisanego.Jak już pisze listy to zawsze jest to albo język formalny,albo nie...lub wręcz slang.Językiem nieraz trzeba się bawić no ale jak słusznie tu nas gania wszystkich (po całym forum) Oli;czasem trzeba trzymać się zasad.Język w zasadzie jest jak ubranie. Ubierasz swój język w styl itd zależnie do sytuacji.Czasami można sobie pozwolić na większa swobodę a nieraz nie.Nieraz po prostu ludzie tak samo jak nie potrafią się ubrać stosownie do sytuacji tak nie potrafią używać języka.Byś się Kochana zdziwiła tym jak piszą Brytyjczycy.To są szyfry Marabuta.Ich styl też mi się udziela poprzez to,ze przeważnie wysyła się krótkie wiadomości tekstowe.
Shanna- mój problem polega na tym,że myślę po polsku zamiast po angielsku gdy używam tego języka.Jednak udaje mi się to jakoś wszystko przerobić.Mam do czynienia z różnymi Polakami którzy z językiem sobie nie radzą zupełnie.Trzeba ( nie trzeba ale chcę) być ich głosem.Nie wolno interpretować ich słów.Trzeba ich przetłumaczyć tak jak oni to mówią.Może dlatego powstał Ponglisz .Tego rodzaju jezyka nie lubię.To jak moja skrzynka.Ni -pies ni -wydra.Najczęściej Polacy takim językiem się porozumiewają.Zauważyłaś?Ja nie trzymam się ściśle Polskich grup .Jestem otwarta na wszystko.Nie stawiam sobie ograniczeń bo to hamuje osobisty rozwój.Jednak gro ludzi tak robi. Przez to mają trudności przystosowawcze.Taki to właśnie służę( darmową)pomocą.Łażę po urzędach itd itp.Pracuję dla szkół( tez za darmo) jako łącznik miedzy szkołą a rodzicami z bloku wschodniego.Polakami,Słowakami,Rosjanami,Litwinami,itd.Muszę się wsłuchiwać w to co do mnie mówią i przekazywać do szkoły i odwrotnie.Wypełniać formularze.Szukać dla nich pomocy.Mówią do mnie albo po swojemu albo mieszają języki.Pomocne czasem jest pismo obrazkowe i język ciała.To samo z dziećmi.Bardzo ciekawe zajęcie ale i bardzo wyczerpujące .Może dlatego decoupage tak mnie zaczyna wciągać bo odrywa od tej wieży Babel jaka mi się tworzy w głowie.Faktycznie czuje się jak analfabetka.
OLI-każdy z nas ocenia pracę innych przez swój subiektywny pryzmat. Nie inaczej.Dlatego nie należy się przejmować tak do końca.Jednak brać pod uwagę to co maja do powiedzenia inni.Każda uwaga może wnieść coś nowego do naszych pomysłów czy działa wręcz dopingująco.Lubie te twoje belferskie uwagi.Czasami trzeba kogoś ściągnąć na ziemie aby nie odleciał.Twoja belferska naturę widać w twoich postach.
Teraz ja z innej bajki.Widziałam u Ciebie pięknego kota.Sama nie kolekcjonuje kocich figurek czy innych ,ale ten mi się bardzo podoba.Tak samo jak prace Rossiny Wachtmeister.Znasz ją?Mam torbę jej projektu.Taka siatę na zakupy kupioną kiedyś dla córki.teraz ja ja odziedziczyłam .Mimo tego,ze to nie jest moja bajka to uwielbiam jej prace. https://www.google.pl/search?q=rosina+wa...80&bih=548
Dziewczyny jak już dostanę nową odbitkę zdjęcia to wydaje mi się ,ze najlepszym pomysłem na dół byłoby coś takiego.Co o tym sadzicie?. Macie tu w poradniku coś na temat jak to się robi? https://www.google.co.uk/search?q=tecnic...66&bih=594
Wstawiam zdjęcia Różanego krzesła które pojechało do Norwegii jako rekwizyt do studia fotograficznego.Ja osobiście nie byłam zadowolona z pracy.Jednak fotograf po odebraniu przesyłki napisała,ze jej się podoba.Ważne ,że jej się jej podobało...a kasą poszła na szczytny cel. Krzesełko też pewnie zadowolone bo by w innym przypadku wylądowało na wysypisku śmieci.Każdy dostał szansę.Fotograf na to by mieć nowy inny rekwizyt, dziecko kroplę potrzebnych środków na to by mogło mieć szansę na przetrwanie a krzesło drugie życie.Takie koło fortuny.Uważam,ze nie należy bagatelizować żadnej kropli.Chyba lepiej już pójdę do pracy,bo głupoty wypisuję.
ERAT-Ja wiem,że żartowałaś . Ja też. Prawdę mówiąc to można pod wypowiedziami każdej z nas napisać:"Jestem odpowiedzialna/y za to co napiszę ,a nie za to jak to zrozumieją inni. "
Ja tylko byłam ciekawa jak lubisz dzieci bo napisałaś ,że koleżanki mnie oświecą.One jednak tego nie zrobiły
Dzieci często to trudny temat i bardzo drażliwy.Szczególnie na zachodzie.U nas prawa są bardziej liberalne.Annie zajmuje się swoją praca już od 20lat i od samego początku była bardzo widoczne.Ma dużo naśladowczyń.Czeto lepszych od niej jednak nie są w stanie przebić jej marki.Całkiem niedawno poznałam fotografkę z Norwegii.Robi kapitalne zdjęcia.Jednak świat o niej nie wie. Dowiedziałam się o jej istnieniu tylko dlatego, że kupiła krzesełko przeze mnie ozdobione na aukcji charytatywnej.Ja nie wiem czy lubię dzieci.Jakoś chyba tak dużo czasu z nimi spędziłam,że chyba już przywykłam.Generalnie lubię ludzi i ich odmienne charaktery.Wchodzenie z ludźmi w różne interakcje jest ciekawym doświadczeniem.Przeczytałam to co wcześniej napisałam. Faktycznie pisałam na jednym tchu.Taki styl chatty.Bardziej do siebie niż do was.Będę teraz pilnować by mi kropki się nie wymykały zanadto z pod kontroli. Nie będę się czuć totalnie wyluzowana.Goście przychodzą wiec ,nie wolno po domu latać w bieliźnie Przyznam się, że jak spotykam tego typu teksty jak moje to automatycznie w myślach wstawiam sobie wszystkie znak interpunkcyjne . Bardziej obracam się wokół słowa mówionego niż pisanego.Jak już pisze listy to zawsze jest to albo język formalny,albo nie...lub wręcz slang.Językiem nieraz trzeba się bawić no ale jak słusznie tu nas gania wszystkich (po całym forum) Oli;czasem trzeba trzymać się zasad.Język w zasadzie jest jak ubranie. Ubierasz swój język w styl itd zależnie do sytuacji.Czasami można sobie pozwolić na większa swobodę a nieraz nie.Nieraz po prostu ludzie tak samo jak nie potrafią się ubrać stosownie do sytuacji tak nie potrafią używać języka.Byś się Kochana zdziwiła tym jak piszą Brytyjczycy.To są szyfry Marabuta.Ich styl też mi się udziela poprzez to,ze przeważnie wysyła się krótkie wiadomości tekstowe.
Shanna- mój problem polega na tym,że myślę po polsku zamiast po angielsku gdy używam tego języka.Jednak udaje mi się to jakoś wszystko przerobić.Mam do czynienia z różnymi Polakami którzy z językiem sobie nie radzą zupełnie.Trzeba ( nie trzeba ale chcę) być ich głosem.Nie wolno interpretować ich słów.Trzeba ich przetłumaczyć tak jak oni to mówią.Może dlatego powstał Ponglisz .Tego rodzaju jezyka nie lubię.To jak moja skrzynka.Ni -pies ni -wydra.Najczęściej Polacy takim językiem się porozumiewają.Zauważyłaś?Ja nie trzymam się ściśle Polskich grup .Jestem otwarta na wszystko.Nie stawiam sobie ograniczeń bo to hamuje osobisty rozwój.Jednak gro ludzi tak robi. Przez to mają trudności przystosowawcze.Taki to właśnie służę( darmową)pomocą.Łażę po urzędach itd itp.Pracuję dla szkół( tez za darmo) jako łącznik miedzy szkołą a rodzicami z bloku wschodniego.Polakami,Słowakami,Rosjanami,Litwinami,itd.Muszę się wsłuchiwać w to co do mnie mówią i przekazywać do szkoły i odwrotnie.Wypełniać formularze.Szukać dla nich pomocy.Mówią do mnie albo po swojemu albo mieszają języki.Pomocne czasem jest pismo obrazkowe i język ciała.To samo z dziećmi.Bardzo ciekawe zajęcie ale i bardzo wyczerpujące .Może dlatego decoupage tak mnie zaczyna wciągać bo odrywa od tej wieży Babel jaka mi się tworzy w głowie.Faktycznie czuje się jak analfabetka.
OLI-każdy z nas ocenia pracę innych przez swój subiektywny pryzmat. Nie inaczej.Dlatego nie należy się przejmować tak do końca.Jednak brać pod uwagę to co maja do powiedzenia inni.Każda uwaga może wnieść coś nowego do naszych pomysłów czy działa wręcz dopingująco.Lubie te twoje belferskie uwagi.Czasami trzeba kogoś ściągnąć na ziemie aby nie odleciał.Twoja belferska naturę widać w twoich postach.
Teraz ja z innej bajki.Widziałam u Ciebie pięknego kota.Sama nie kolekcjonuje kocich figurek czy innych ,ale ten mi się bardzo podoba.Tak samo jak prace Rossiny Wachtmeister.Znasz ją?Mam torbę jej projektu.Taka siatę na zakupy kupioną kiedyś dla córki.teraz ja ja odziedziczyłam .Mimo tego,ze to nie jest moja bajka to uwielbiam jej prace. https://www.google.pl/search?q=rosina+wa...80&bih=548
Dziewczyny jak już dostanę nową odbitkę zdjęcia to wydaje mi się ,ze najlepszym pomysłem na dół byłoby coś takiego.Co o tym sadzicie?. Macie tu w poradniku coś na temat jak to się robi? https://www.google.co.uk/search?q=tecnic...66&bih=594
Wstawiam zdjęcia Różanego krzesła które pojechało do Norwegii jako rekwizyt do studia fotograficznego.Ja osobiście nie byłam zadowolona z pracy.Jednak fotograf po odebraniu przesyłki napisała,ze jej się podoba.Ważne ,że jej się jej podobało...a kasą poszła na szczytny cel. Krzesełko też pewnie zadowolone bo by w innym przypadku wylądowało na wysypisku śmieci.Każdy dostał szansę.Fotograf na to by mieć nowy inny rekwizyt, dziecko kroplę potrzebnych środków na to by mogło mieć szansę na przetrwanie a krzesło drugie życie.Takie koło fortuny.Uważam,ze nie należy bagatelizować żadnej kropli.Chyba lepiej już pójdę do pracy,bo głupoty wypisuję.