05-14-2015, 02:27 AM
Nie wiem kto był na tyle szalony żeby obdarzyć mnie swoim głosem, ale w tym miejscu pragnę tej osobie podziękować
A co do pracy to może udostępnię tu opis, który został ukuty w mailu do Magdy. Oto on:
"Moja praca zdaje się być intensywną wariacją na temacie konkursu
Jako punkt wyjścia postawiałam tezę, iż podróżowanie jest jak czytanie książek lub też czytanie jest niczym podróżowanie. Nie jestem w tym oryginalna. Podeprę się cytatami:
"Czytanie książki jest, przynajmniej dla mnie, jak podróż po świecie drugiego człowieka."
- Jonathan Carroll "Kraina Chichów" Część druga
"Książki są bramą, przez którą wychodzisz na ulicę, mówiła Patricia. Dzięki nim uczysz się, mądrzejesz, podróżujesz, marzysz, wyobrażasz sobie, przeżywasz losy innych, swoje życie mnożysz razy tysiąc. Ciekawe, czy ktoś da ci więcej za tak niewiele."
- Arturo Pérez-Reverte "Królowa Południa"
Powyżej wskazany punkt wyjścia zdeterminował zarówno przedmiot jak i motyw mojej pracy.
Przedmiotem jest przerobiony brulion na kołowrocie, który dzięki stworzonemu zapięciu może służyć jako pokrowiec na książki. W podróży - jak powszechnie wiadomo - warto mieć ze sobą coś do poczytania i nie ma to jak papier pod palcem (nie jestem entuzjastką elektronicznych książek). Niestety książki te lubią się wtedy niszczyć. I tu miejsce na zeszyt-pokrowiec
A motyw? To miejsce istniejące tylko (i niestety) w książce. Nie licząc wyobraźni czytelnika
Jestem z tego pokolenia co to dorastało razem z Harrym Potterem. To było niezwykłe uczucie będąc w tym samym wieku, na podobnym poziomie emocjonalnym, przeżywać intensywnie to, czym żył główny bohater i jego przyjaciele. Książki te przenosiły mnie z niesamowite miejsce, które nie było tylko szkołą gdzieś w Anglii. Ale była to przestrzeń pełna przygód, przyjaźni i niesamowitych wrażeń. Rowling zafundowała mi niesamowitą podróż w miejsce, do którego tęsknię do tej pory
Kiedy dowiedziałam się, że Hogwart jest makietą to pękło mi serce. Teraz chciałabym się wybrać trasą Harrego Pottera w Londynie ale to marzonko musi poczekać... może kiedyś. Jest tak bardzo realne. I jest chyba próbą złapania dymu, który pozostał po ogniu pierwszego podróżowania do tego innego, niesamowitego świata, który tylko pośrednio związany był z miejscem...
A co do decoupage chyba się rozmarzyłam, więc trudno mi teraz zeskoczyć ze smoka... Mam nadzieję, że na zdjęciach wszystko widać jest serwetka, jest wydruk i transfer też. Poza tym szablon "płaski" i przezroczysty 3d w wybranych momentach. Cieniowanie bitumem i chlapanie. Troszkę złotej pasty antycznej, stempel i odbita filiżanka i kieliszek. A nade wszystko ogień - opalałam Mapę Huncwotów z tyłu zeszytu i dziurki również wypalane. Niezła zadyma była... Zeszyt pachnie jak ognisko
Zapięcie zostało dorobione. Środek też jest zrobiony, ale limit zdjęć nie pozwala na pokazanie wszystkiego to może poprzestanę na tym a po konkursie pokażę w swoim wątku to, co nie zmieściło mi się tu"
Wybaczcie dłużyznę. Dołączam również zdjęcie środka oraz stan z "przed", bo jak by nie patrzeć jest to upcycling zeszytu ze studiów, do którego miałam sentyment.
A co do pracy to może udostępnię tu opis, który został ukuty w mailu do Magdy. Oto on:
"Moja praca zdaje się być intensywną wariacją na temacie konkursu
Jako punkt wyjścia postawiałam tezę, iż podróżowanie jest jak czytanie książek lub też czytanie jest niczym podróżowanie. Nie jestem w tym oryginalna. Podeprę się cytatami:
"Czytanie książki jest, przynajmniej dla mnie, jak podróż po świecie drugiego człowieka."
- Jonathan Carroll "Kraina Chichów" Część druga
"Książki są bramą, przez którą wychodzisz na ulicę, mówiła Patricia. Dzięki nim uczysz się, mądrzejesz, podróżujesz, marzysz, wyobrażasz sobie, przeżywasz losy innych, swoje życie mnożysz razy tysiąc. Ciekawe, czy ktoś da ci więcej za tak niewiele."
- Arturo Pérez-Reverte "Królowa Południa"
Powyżej wskazany punkt wyjścia zdeterminował zarówno przedmiot jak i motyw mojej pracy.
Przedmiotem jest przerobiony brulion na kołowrocie, który dzięki stworzonemu zapięciu może służyć jako pokrowiec na książki. W podróży - jak powszechnie wiadomo - warto mieć ze sobą coś do poczytania i nie ma to jak papier pod palcem (nie jestem entuzjastką elektronicznych książek). Niestety książki te lubią się wtedy niszczyć. I tu miejsce na zeszyt-pokrowiec
A motyw? To miejsce istniejące tylko (i niestety) w książce. Nie licząc wyobraźni czytelnika
Jestem z tego pokolenia co to dorastało razem z Harrym Potterem. To było niezwykłe uczucie będąc w tym samym wieku, na podobnym poziomie emocjonalnym, przeżywać intensywnie to, czym żył główny bohater i jego przyjaciele. Książki te przenosiły mnie z niesamowite miejsce, które nie było tylko szkołą gdzieś w Anglii. Ale była to przestrzeń pełna przygód, przyjaźni i niesamowitych wrażeń. Rowling zafundowała mi niesamowitą podróż w miejsce, do którego tęsknię do tej pory
Kiedy dowiedziałam się, że Hogwart jest makietą to pękło mi serce. Teraz chciałabym się wybrać trasą Harrego Pottera w Londynie ale to marzonko musi poczekać... może kiedyś. Jest tak bardzo realne. I jest chyba próbą złapania dymu, który pozostał po ogniu pierwszego podróżowania do tego innego, niesamowitego świata, który tylko pośrednio związany był z miejscem...
A co do decoupage chyba się rozmarzyłam, więc trudno mi teraz zeskoczyć ze smoka... Mam nadzieję, że na zdjęciach wszystko widać jest serwetka, jest wydruk i transfer też. Poza tym szablon "płaski" i przezroczysty 3d w wybranych momentach. Cieniowanie bitumem i chlapanie. Troszkę złotej pasty antycznej, stempel i odbita filiżanka i kieliszek. A nade wszystko ogień - opalałam Mapę Huncwotów z tyłu zeszytu i dziurki również wypalane. Niezła zadyma była... Zeszyt pachnie jak ognisko
Zapięcie zostało dorobione. Środek też jest zrobiony, ale limit zdjęć nie pozwala na pokazanie wszystkiego to może poprzestanę na tym a po konkursie pokażę w swoim wątku to, co nie zmieściło mi się tu"
Wybaczcie dłużyznę. Dołączam również zdjęcie środka oraz stan z "przed", bo jak by nie patrzeć jest to upcycling zeszytu ze studiów, do którego miałam sentyment.