Z mojej perspektywy zdjecia sa gignatyczne, nie mieszcza sie nawet w polowie na ekranie. Normalnie chyba trzeba bedzie wrzucac przez 'browse' z tej strony.
Co do watpliwosci - pamietasz, jak wrzucenie trojki przy nauce jazdy bylo nie lada przezyciem, a teraz da sie od biedy kolczyki wlozyc (no ok, Ty wkladac nie musisz, ale wiesz o co chodzi z porownaniem). Pamietam, jak dorwalam dwa sloiki po musztardzie, serwetke w winogrona i jednoskladnikowca. Tak z dwa miesiace niemalze, co pol godziny, obmacywalam 'dziela', a duma mnie rozsadzala... sloiki oczywiscie nie nadaja sie nawet do pokazania w antypieknosciach
. Ale ad rem; oczywiscie zaczales od jednoskladnikowca wlasnie, im szybciej sobie darujesz ten preparat, tym lepiej
, tak naprawde ma on imitowac sterane deski, na porcelanie, szkle naturalnie nie wystepuje. Kazdy musi, jak przez swinke w dziecinstwie, przejsc przez jednoskaldnikowca
, doskonale rozumiem. Cieniowanie - jedna z trudniejszych sztuk w decu. Latwiejsze sa kropki pryskane ze szczoteczki czy twardego pedzla. Kolaz z suszkow jest bardzo udany, podobnie, jak pamiatkowe tableau. Pudla rowniez sa mile dla oka - widac, ze wlozyles duzo wysilku w to, zeby papier sie rowno na brzegach ukladal. Wbrew pozorom, to nie jest takie proste. Lampa tez robi pozytywne wrazenie, wierze, ze milo sie patrzy co dzien na wytwor wlasnych rak, do tego praktyczny. Doczepie sie jednakowoz do metody wydzierania - tam, gdzie motywy wyraznie odcinaja sie od tla - to nalezy poprawic. Jesli motyw jest za drobny na idealne wyciecie, koniecznie dobieraj tlo (w tym przypadku bardziej w bez idace) do tla serwetki, z ktorej wyrywasz fragment. Szczegolnie ta zielen na talerzu razi, sam motyw nenufarow jest przepiekny, na pewno dalo sie go wyciac przy odrobinie cierpliwosci.
Czyli poczatki sa bardzo ok, troszke wiecej lakieru
, mniej kraka (pobaw sie w kolorowanie tla przed przyklejeniem motywu samymi akrylami, nie trzeba byc tutaj Matejka ani troche) i wycinamy motywy! Bedzie super za niedlugo