08-21-2012, 11:30 PM
No dobrze. To teraz pora pokazać coś, co naprawdę wyraża mnie - te prace naprawdę lubię i jestem z nich dumna, mimo że one są lata świetlne za znakomitymi przykładami, które tu oglądam... Mam z dekupażem taki, powiedzmy, problem, że o ile uwielbiam tę technikę tworzenia czegoś własnego, o tyle nie lubię stylistyki retro, nie podobają mi się rzeczy postarzane, nie lubie motywów słodko-romantycznych, tych wszystkich kwiatuszków, różyczek, aniołków, kraków i patyn. Doceniam piękno takich prac, ale nie są w moim guście. Ja lubię megaprostotę, wręcz minimalizm. Dlatego te prace chyba wydadzą się Wam niedokończone...
Są to talerze bambusowe,które zrobiłam dla moich przyjaciółek - paryski dla frankofilki mieszkającej wprawdzie w polskim mieście, ale jakby nad dachami Paryża.
Ten z motywem "Friends feed the soul" to dla mojej przyjaciółki od serca, siostry nieomal.
Ten z motywem Alfonsa Muchy (jeżeli już mam robić coś klasycznego albo vintage, to uwielbiam secesję i art deco!) dla mojej przyjaciółki z czasów studiów, która wygląda jak Laurel, która jest na tym rysunku, czarnowłosa piękność o bladej skórze.
No i ostatni - tu znowu będzie lawenda i z tego jestem najmniej zadowolona. Motywy bardzo dobrze się wtopiły (bo je wcierałam palcem umoczonym w kleju!), no za wyjątkiem jednego napisu, ale źle dobrałam odcień zielonej farby, pokryłam to złotem, ale jeszcze coś mi nie gra. Żeby dodać temu odrobinę charakteru, chcę zalakierować powierzchnię metodą tapowania, co daje świetny efekt jednocześnie błyszczący i matowy, by tak rzec
Trochę się boję, ale walcie, nie obrażę się!
Są to talerze bambusowe,które zrobiłam dla moich przyjaciółek - paryski dla frankofilki mieszkającej wprawdzie w polskim mieście, ale jakby nad dachami Paryża.
Ten z motywem "Friends feed the soul" to dla mojej przyjaciółki od serca, siostry nieomal.
Ten z motywem Alfonsa Muchy (jeżeli już mam robić coś klasycznego albo vintage, to uwielbiam secesję i art deco!) dla mojej przyjaciółki z czasów studiów, która wygląda jak Laurel, która jest na tym rysunku, czarnowłosa piękność o bladej skórze.
No i ostatni - tu znowu będzie lawenda i z tego jestem najmniej zadowolona. Motywy bardzo dobrze się wtopiły (bo je wcierałam palcem umoczonym w kleju!), no za wyjątkiem jednego napisu, ale źle dobrałam odcień zielonej farby, pokryłam to złotem, ale jeszcze coś mi nie gra. Żeby dodać temu odrobinę charakteru, chcę zalakierować powierzchnię metodą tapowania, co daje świetny efekt jednocześnie błyszczący i matowy, by tak rzec
Trochę się boję, ale walcie, nie obrażę się!