Miałam pudełko - taką podłużną herbatnicę chyba, dostałam to lata temu i używałam na biżuterię. Było gładkie, polakierowane na czerwonawy mahoniowy brąz, czyli kolor, którego wyjątkowo nie lubię. Potem spróbowałam na tym jakiegoś decu, które okazało się kompletną klapą, wiec leżało z rok w kącie.
W końcu, jak to zwykle ze mną bywa, nagle mnie naszło, żeby je zrobić Zagruntowałam na biało i na górze miały być szaro-srebrne słoje drewna, wyczarowane gumowym drapakiem. Taki wiecie, elegancki minimalizm Noo, ale pierwszy raz używałam tego drapaka i strasznie mnie ciekawiło, jakie można nim osiągnąć efekty, no i jak się zapędziłam, to poszła i farba, i masa plastyczna, jeżdżenie tam i z powrotem, w końcu wszystko przybrało formę nieokreślonej ciapy, którą próbowałam zmyć I w ten sposób powstała na wieczku faktura, którą zaczęłam malować, ciapać, kolorować, farby, pasty, miki. Efekt końcowy przypomina mi coś w rodzaju zielono-złocisto-kolorowej kory, więc na dole zrobiłam relief drzewa z ptakiem. Wieko jest zabezpieczone preparatem Laccanticante, i już żadnego lakieru nie ma, żeby nie przykryć struktury. Dół malowany matowym Fluggerem, też raczej zgrubnie. W środku bejca.
Oczywiście najfajniejsze są różne ciapki i nierówności, błyski, których nie da się dobrze sfotografować.
W końcu, jak to zwykle ze mną bywa, nagle mnie naszło, żeby je zrobić Zagruntowałam na biało i na górze miały być szaro-srebrne słoje drewna, wyczarowane gumowym drapakiem. Taki wiecie, elegancki minimalizm Noo, ale pierwszy raz używałam tego drapaka i strasznie mnie ciekawiło, jakie można nim osiągnąć efekty, no i jak się zapędziłam, to poszła i farba, i masa plastyczna, jeżdżenie tam i z powrotem, w końcu wszystko przybrało formę nieokreślonej ciapy, którą próbowałam zmyć I w ten sposób powstała na wieczku faktura, którą zaczęłam malować, ciapać, kolorować, farby, pasty, miki. Efekt końcowy przypomina mi coś w rodzaju zielono-złocisto-kolorowej kory, więc na dole zrobiłam relief drzewa z ptakiem. Wieko jest zabezpieczone preparatem Laccanticante, i już żadnego lakieru nie ma, żeby nie przykryć struktury. Dół malowany matowym Fluggerem, też raczej zgrubnie. W środku bejca.
Oczywiście najfajniejsze są różne ciapki i nierówności, błyski, których nie da się dobrze sfotografować.