Aj tam byś nie umiała. Pewnie, że byś umiała Kropy się nie rozlazły właśnie dlatego, że były z konturówki, farba się nie rozpływa.
Wracam do róż, czyli ostatnia z serii romantycznych skrzynek.
Straaaasznie się przy niej nakombinowałam Wieczko bardzo prosto, serwetka po całości i krak Pentartu, kropki chlapane na nielakierowany krak bejcą z pędzla (gołym palcem idiotka, wyobraźcie sobie, jak wyglądał potem mój palec )
Za to dół - najpierw był malowany i cieniowany akrylówką, ale nie podobał mi się wcale, więc zdarłam prawie do gołego drewna i pociągnęłam bejcą. Akryl nie wszędzie zszedł całkowicie, dzięki czemu powstały całkiem interesujące cieniowania. Najwięcej kombinowałam z rantem wieczka, najpierw akryl, potem darcie i bejca, ale wciąż nie to, potem znów akryl jeden i drugi, znów nie to, nie mogłam uzyskać właściwego koloru. Aż wreszcie pociapałam na grubo akrylówką i pociągnęłam pastą miedzianą Pentartu - i eureka, to wreszcie jest ten kolor!
Wewnątrz poszła akrylówka w kolorze kości słoniowej, a na to bejce - zielona i grafitowa. Po prostu uwielbiam efekt bejcy na farbie akrylowej, zachowuje się niemal jak akwarela! I wszystko byłoby pięknie, gdybym na koniec nie schrzaniła jeszcze wzoru z szablonu, który robiłam pastą i podciekła pod szablon.
No a na wieczku zwarzył się lakier, jak wcześniej pisałam - wczoraj nałożyłam świeżą warstwę, też sprejem rozpuszczalnikowym, tylko innej firmy, i jest znacznie lepiej, choć wciąż widać
Ale myślę, że jeszcze jedna lub dwie warstwy i się to wyrówna.
Zmęczyła mnie ta szkatułka
Wracam do róż, czyli ostatnia z serii romantycznych skrzynek.
Straaaasznie się przy niej nakombinowałam Wieczko bardzo prosto, serwetka po całości i krak Pentartu, kropki chlapane na nielakierowany krak bejcą z pędzla (gołym palcem idiotka, wyobraźcie sobie, jak wyglądał potem mój palec )
Za to dół - najpierw był malowany i cieniowany akrylówką, ale nie podobał mi się wcale, więc zdarłam prawie do gołego drewna i pociągnęłam bejcą. Akryl nie wszędzie zszedł całkowicie, dzięki czemu powstały całkiem interesujące cieniowania. Najwięcej kombinowałam z rantem wieczka, najpierw akryl, potem darcie i bejca, ale wciąż nie to, potem znów akryl jeden i drugi, znów nie to, nie mogłam uzyskać właściwego koloru. Aż wreszcie pociapałam na grubo akrylówką i pociągnęłam pastą miedzianą Pentartu - i eureka, to wreszcie jest ten kolor!
Wewnątrz poszła akrylówka w kolorze kości słoniowej, a na to bejce - zielona i grafitowa. Po prostu uwielbiam efekt bejcy na farbie akrylowej, zachowuje się niemal jak akwarela! I wszystko byłoby pięknie, gdybym na koniec nie schrzaniła jeszcze wzoru z szablonu, który robiłam pastą i podciekła pod szablon.
No a na wieczku zwarzył się lakier, jak wcześniej pisałam - wczoraj nałożyłam świeżą warstwę, też sprejem rozpuszczalnikowym, tylko innej firmy, i jest znacznie lepiej, choć wciąż widać
Ale myślę, że jeszcze jedna lub dwie warstwy i się to wyrówna.
Zmęczyła mnie ta szkatułka