Zastanawiałam się czy robić te spęki, ale postanowiłam zrobić takie malutkie, bo troszkę nuda (nie chciałam przekombinować z założenia, ale "czystych" jajek już też kilka zrobiłam, więc chciałam spróbować jeszcze czegoś innego. Te bez kombinowania też niebawem wrzucę) wzór rzeczywiście trochę zginął więc go, jak zauważyła Virgo, podmalowałam. Ostatecznie uważam, że nie ma dramatu. Jak ze wszystkim - jednym pasuje, drugim nie. Ważne dla mnie jest to, że w niektóre gusty trafia
DD, cavi, Ginger, Shanna, wiolka42 - dziękuję
Spodziewałam się usłyszeć, że metalowa skorupka do porcelanowego wzoru średnio pasuje,ale jeszcze nie usłyszałam
w każdym razie - jeszcze nic straconego
Co do lakieru, to jestem na chwilę obecną bardzo zadowolona
ma ciekawą niekapiącą konsystencję (już pogodziłam się z tym, że zapaprałam stół vidaronem) i śliczny błysk. Zrażona próbami osiągnięcia gładkiej powierzchni na stoliku, "wczepiłam" się papieru wodnego i momentami nieco z nim przesadziłam nadszarpując motyw na jajku, nie zauważywszy, że starłam dwie pierwsze warstwy lakieru. Tak bardzo chciałam, żeby od początku było gładko. Nadgorliwość. Wiadomka... Ale już przystopowałam
ciekawe jak będzie mi szło z większymi powierzchniami, mam wrażenie, że z małymi jest łatwiej. Jajka, natomiast, błyszczą się jak... jajka właśnie
dzięki Merilon
Grarut - dokładnie, mam wrażenie, że lawendę można łatwo skopać. Tj. szybciej można zrobić kiczowatego babola... I też czuję do niej lekki respekt, jeśli mogę użyć takiego spolszczenia
dziękuję za podzielenie się opinią