no ale ja mam atramentówkę jak wydrukuje na zwykłym to będzie strasznie gruby jak ja to zgyubię przy lakierze? a namoczyć się nie da bo mi atrament spłynie
p.s. klątwa wciąż działa właśnie zepsułam 10 wydruk na śniadaniówce- drukuje na zwykły,
A masz fikstywę??
Jeśli tak to nic nie szkodzi, że atramentówka - popsikaj ze dwa razy i jak wyschnie klej na żelazko.
Jesli nie masz, to popsikaj lakierem do wlosów (ja jeszcze tak nie robiłam, ale wiem, ze dziewczyny robią i jest OK).
dobra wydrukowałam na zwykłej kartce popsikałam lakierem do włosów wywiesiłam na balkon i schnie a ja muszę trochę ogarnąć bo przez te kartki już pokoju nie widać - potem wycinanie klejenie na żelazko i milion warstw lakieru bo papier gruby 80-tka to zgubić będzie trudno- już nawet patrzeć na ten gadzi sekretarzyk nie mogę a ja na słoneczniki narzekałam, że wciąż klienci chcą to teraz mam GADZIE UROZMAICENIE ehhh
Hi hi hi.... Nie narzekać!! I uważać o czym się marzy, bo los przewrotnie spełnia marzenia....
oki na chwilę gadzi sekretarzyk odstawiam a żaby nie było, to pokażę co w tzw między czasie stworzyłam.
JA maniaczka aniołów postanowiłam też spróbować swoich sił z tymi stworzeniami- chyba aniołów to one nie przypominają, a z resztą same zobaczcie: EGZOTYCZNY TERCET
[
attachment=8178]
[
attachment=8179]
[
attachment=8180]
I RAZEM:
[
attachment=8181]
i jak?
a na zamówienie - makowy chustecznik
[
attachment=8182]
[
attachment=8183]
zdecydowanie lubię maki
tak już po lakierze i anioły i chustecznik - tylko foto mnie nie słucha to i nie widać
Uffff... Wreszcie bez wstrząsów powiększam Twoje zdjęcia!
A aniołki porywam!!! Szczególnie ten maczkowy mi się podoba - ma takie śliczne paluszki...
Piekne. Nawet anioly mi sie podobaja
A makowy chustecznik swietnie wyglada. Ja tez lubie maki.
moja babcia nigdy na nic sie i skarży - tak było zawsze a ostatnio co raz częściej mówi że zapomina różne drobiazgi - ma takie prawo w końcu jak masz 81 lat to pewne sprawy Ci umykają- postanowiłam coś na to zaradzić i proszę
[
attachment=8191]
to ostatnia praca przed wyjazdem - juto rano się pakuję i razem ze ślubnym spędzimy cztery dni gdzieś pod Miastkiem nad samym jeziorem- syn na obozie z chórem więc i my pozwoliliśmy sobie na małe lenistwo - martwię się tylko jak ja bez decu tyle wytrzymam - kurcze a może zabiorę sprzęt ze sobą??? nieeeee to by było przegięcie, a może jednak
Wystarczy spojrzeć na deseczkę i już się przypomni.